Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/114

Ta strona została przepisana.

przyspieszonym krokiem; wiatr poruszał skrzydłami białego jej kornetu i krzyżem od różańca, zwieszonym na grubej ciemno-niebieskiej sukni. Dlaczegóż niemiłe wrażenie sprawione ubóstwem ulicy skojarzyło się w umyśle Ireneusza z postacią Rozalii a uczucie religijnej ekstazy, jakiego doznał na widok poważnego stroju zakonnicy, przywiodło mu na pamięć wspomnienie pani Moraines?
Po raz już trzeci tego ranka odtwarzał w wyobraźni jej obraz, który za każdym razem rysował się coraz wyraźniej. O! gdyby dobre duchy dały mu spotkać ją teraz w tej odludnej dzielnicy, spieszącą nieść wsparcie nędzarzom i konającym!... Ale zamiast tego uroczego zjawiska, ujrzał przed sobą bramę domu, w który n państwo Offarel zajmowali skromne mieszkanie w oficynie, na dole. Pani Offarel, idąc za przykładem Emilii, po długiem poszukiwaniu znalazła wreszcie to mieszkanie z ogródkiem, którego posiadanie stanowi cel najgorętszych pragnień każdej mieszczańskiej rodziny w Paryżu.
— Ach! to pan Ireneusz! — zawołała Rozalia, która usłyszawszy dźwięk dzwonka przybiegła otworzyć drzwi.
Względy oszczędności nie pozwalały na utrzymanie stałej służącej a posługaczka,