znakomicie wszystkie psychologiczne właściwości swego modelu: śmiałość myśli i bezwładność woli, niepokój moralny i życie hulaszcze, wrodzony idealizm i zepsucie systematycznie nabyte, rysowały się na tem wyniosłem obliczu ulepionem z gipsu. Ozdobna szafa z książkami, biórko stojące pod oknem; trzy fotele w weneckim stylu i kanapa skórą zieloną obita, uzupełniały umeblowanie tego pokoju, w którym unosiły się teraz kłęby dymu.
Ireneusz, stanąwszy w progu, zobaczył Colettę, leżącą na kanapie z papierosem, w ustach. Długie blond włosy spływały w nieładzie po szyi, zakrywając stojący kołnierzyk i stanik, męzkim krojem zrobiony.
Z pod sukni wysuwały się szczupłe jej łydki i małe nogi obute w lakierowane pantofelki i czarne, jedwabne pończochy. Zapadłe jej policzki pokryte były matową bladością, właściwą artystkom pędzącym życie wyczerpujące, gorączkowe, bez chwili spoczynku prawie. U nóg Coletty siedział Klaudyusz dziwnie blady i zmieszany. Wyraz zakłopotania odmalował się na jego twarzy na widok wchodzącego przyjaciela, bo leżąca podstawa Coletty i porozrzucane poduszki kanapy, świadczyły aż nadto wymownie, że przed chwilą zaszła między kochankami, jedna z tych zwierzęcych scen
Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/136
Ta strona została przepisana.