bym cię nie kochała na prawdę? — mówiła dalej, ciągnąc kochanka za włosy.
Na twarzy jej malowałało się teraz prawdziwe uczucie, jakie żywiła dla Kiaudyusza: okrutna zmysłowa miłość. Kobiety, doznające podobnej miłości, zadają kochankowi najsroższe męczarnie, pałając ku niemu nienawiścią za to właśnie, że same pragną jego uścisków.
Wszak historya wspomina o królowych, które wydawały wyroki śmierci na kochanków, posiadających moc wzbudzenia w nich miłości fizycznej, połączonej ze śmiertelną nienawiścią.
— Przyznaję, że byłem wczoraj bardzo niespokojny o Klaudyusza, który serdecznie bolał nad twoją obojętnością... — łagodnie odpowiedział Ireneusz.
— Wiecznie na jedną nutę śpiewasz — przerwała Coletta z prawdziwie szatańskim uśmiechem. — A jednak i ja zaczęłam obawiać się o niego, odkąd powiedział mi kiedyś, że sobie życie odbierze... Przerażona, przybiegłam dzisiaj prosto z teatru, nie zdążywszy nawet się przebrać... I... niech kto sobie wyobrazi... zastałam go przy biurku, piszącego jakiś poważny artykuł!....
— Ha! to jest moje rzemiosło! — odparł Klaudyusz — ty także grywasz nieraz wesołe role, choć ci smutno na sercu!
Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/141
Ta strona została przepisana.