Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/144

Ta strona została przepisana.

A — Salvaney? — zapytał poeta z roztargnieniem.
— Ha! — odparł Klaudyusz, blednąc — popowiada, że chodziła do niego obejrzeć ryciny, z których weźmie wzór do nowego kostyumu teatralnego i przysięga, że nic między nimi nie zaszło... Po kobietach wszystkiego spodziewać się można, nawet cnotliwości idealnej — dodał podając przyjacielowi drżącą ze wruszenia rękę. — Nie dziw się, mój drogi, czasami mówi do mnie takim głosem, że nie mam i nigdy nie będę miał siły zwątpić o jej szczerości.