nym od codziennego jej życia, że Zuzanna nie zdawała sobie sprawy, jak występną była jej przyjaźń z baronem. Nie szkodziła tem przecież mężowi?... pozostała dlań jak przedtem kochającą żoną!...
Baron przyczyniał się wprawdzie w znacznym stopniu do zapewnienia jej zbytkownej egzystencyi, ale czyż kobieta nie ma prawa przyjąć drobnego prezentu od swych przyjaciół? Czy ktokolwiek cierpiał na tem, że usłużny przyjaciel płacił od czasu do czasu rachunek szwalni lub kuśnierza? Była jego kochanką, ale stosunki miłosne stały się tak jednostajnie regularnemi jak dwojga prawych małżonków.
Przyzwyczaiwszy się do układów ze swem sumieniem, uważała się — jeżeli nie za kobietę nieposzlakowanej uczciwości — to przynajmniej za istotę cnotliwszą od wielu swych przyjaciółek, których liczne intrygi miłosne były jej znanemi. Sumienie wyrzucało jej jedną tylko winę: po dwuletnich stosunkach z baronem, zdradziła go podczas wyścigów w Deauville na korzyść modnego naówczas „clubmana“, którego odbiła jednej ze swych przyjaciółek. Ale młodzieniec ten skompromitował ją tak silnie, zresztą sama tak szybko spostrzegła próżnośc i samolubstwo tego zdobywcy serc, że z nietajoną radością,
Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/185
Ta strona została przepisana.