Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/186

Ta strona została przepisana.

chwyciła się pierwszego lepszego pretekstu zerwania niebezpiecznego stosunku.
Nauczona doświadczeniem, poprzysięgła sobie poprzestać nadał na przyjemności, jaką w tem małżeństwie we troje zapewniała jej rycerskość Pawła i epikurejska galanterya barona. Stała więc na tem stanowisku tak silnie, zwracała tak baczną uwagę na zachowanie pozorów, że dobre jej imię było czystem, o ile niem być może imię kobiety pięknej i wzbudzającej zazdrość ogólną.
Współzawodniczki Zuzanny, biegłe w obliczaniu wydatków czynionych przez innych, dostrzegły rychło, że państwo Moraines żyli zbyt wystawnie w stosunku do swych dochodów.
— A przecież pamiętamy czasy, kiedy byli zupełnie zrujnowanymi — dodawały te litościwe sarca.
— To potwarz! — odpowiadali chórem przyjaciele, których baron posiadał liczny zastęp.
— To potwarz! — odpowiadali chórem naiwni. którzy ze wstrętem słuchali podłych plotek, opowiadanych co wieczór w każdym salonie.
— To potwarz! — dodawali chórem obojętni, którzy wiedzą, że w Paryżu mędrzec takiej się winien trzymać zasady: zdawać się nie wierzyć wszystkiemu, co słyszy naokół a lu-