Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/215

Ta strona została przepisana.

sobie żydowskich domach, urządzonych z książęcym przepychem, daleką była od antisemickich przekonań; rzuciła jednak to zdanie, sądząc, że ono podniesie jej wartość w oczach młodego człowieka, któremu chciała przedstawić się jako osoba głęboko relgijna...
— Mój mąż wyda się panu bardzo sztywnym z początku — mówiła dalej. Marzyłam niegdyś, że nasz dom stanie się ogniskiem świata literackiego i artystycznego, ale... wiadomo panu zapewne, że nasi panowie są potrosze zazdrośni o was, ludzi talentu... Zresztą mąż mój nie lubi życia światowego... Nie chciał mi towarzyszyć na wieczór do hrabiny... powiada, że czuje się swobodnym tylko w bardzo poufnem kółku, w otoczeniu dawno znajomych twarzy...
Mówiąc te słowa, patrzyła na Ireneusza smutnym, pełnym przygnębienia wzrokiem, który zdawał się dodawać.
— Przebacz mi, że nie będę mogła zapraszać cię tak często, jakbym chciała...
Wzrok ten zdawał sie świadczyć nadto, jak głęboko — ale nie zniżając się do skargi — bolała piękna kobieta nad krępującemi ją względami towarzyskiemi, które nakazywały milczenie uczuciu.
Ireneusz przedstawiał już sobie w wy-