Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/229

Ta strona została przepisana.

cieszyła się z tej miłości, choc przedtem z niepokojem i zazdrością patrzyła na stosunek brata z Rozalią. Ze zwykłą kobietom logiką, nie widziała nic zdrożnego w miłości młodego poety dla kobiety, która nie była już wolną. Sądziła, że wyjątkowi ludzie również wyjątkowego życia i wyjątkowej moralności potrzebują a pewną była przytem, że nie poniesie żadnego uszczerbku w swych prawach wskutek tego stosunku, w którym widziała spełnienie świetnych swych marzeń o przyszłości ubóstwianego brata.
Tymczasem zaś przywiązanie Ireneusza do Rozalii, wydawało się jej krzywdą, wyrządzoną jej własnemu uczuciu, bo Rozana była do niej podobną, należała do tej samej warstwy społecznej, bo Ireneusz pokochał ją w tym jedynie celu, aby się z nią ożenić i stworzyć sobie nowe ognisko rodzinne. Z tajonem więc, ale z głębokiem zadowoleniem stwierdziła fakt powstawania nowego uczucia w sercu brata. Po zwierzeniach, które jej Ireneusz uczynił, obudziwszy się nazajutrz po wieczorze u hrabiny Komof, pragnęłaby teraz nowych, uzupełniających poprzednie. Ale Ireneusz nic nie powiedział a ona nie śmiała go badać, serdecznem jasnowidzeniem odgadując, że spowiedź brata będzie tem szczerszą i szczegółowszą. Czekała więc cierpliwie, śledząc bacznie, czy