Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/230

Ta strona została przepisana.

w oczach tych, których każde spojrzenie dobrze rozumiała — nie dostrzeże błysku rozegzaltowanej radości, będącej niejako gorączką szczęścia. Milczała, tembardziej, że nie widywała teraz brata inaczej, jak w obecności męża. Fałszywe położenie zwykle wyradza tchórzostwo, dlatego też młody poeta, zaledwie wstawszy z łóżka, wychodził z domu, wpadał na chwilę na śniadanie, wymykał się znów do chwili obiadu, po którym coprędzej uciekał, ażeby uniknąć spotkania się z Rozalią.
Profesor, roztargniony jak zwykle, nie zauważył nawet tej zmiany w postępowaniu szwagra. Zauważyła ją jednak pani Offarel, która spędziwszy dwa wieczory z rzędu u państwa Fresneau i nie spotkawszy Ireneusza, którego słusznie za swego zięcia uważała, zapytała, co go skłaniało do tak częstego wydalania się z domu.
Czy Pan Larcher co wieczór przedstawia pana Ireneusza, jakiej nowej hrabinie, że nie możemy go nigdy zobaczyć ani tu, ani u siebie?
— To prawda dorzucił Fresneau — nie widuję go wcale. Gdzie też mógł pójść?
— Wziął się znów do pracy nad rozpoczętym poematem — odparła Emilia — i spędza całe wieczory w bibliotece.
Nazajutrz po tej rozmowie a zarazem na-