Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/283

Ta strona została przepisana.

„Napisałem już i podarłem kilka listów, nie wiem nawet czy i ten tegoż samego nie dozna losu, bo nie umiem znaleźć słów, ktoreby oddały moje uczucie a nie były przez panią poczytanemi za obrazę. A jednak pewien jestem, że uczucie moje nie obraziłoby pani, gdybyś je znać mogła. Niestety! wzrok ludzki nie umie sięgnąć do głębi serca... Przysięgam pani jednak, że uczucie, które mnie skłania do napisania tego listu jest tak czystem, tak podniosłem, że nie może przynieść ujmy nawet pani, która jesteś ideałem cnoty i szlachetności! Ale znamy się tak niewiele, że choć pani z przędziwną czystością serca, brzydzącego się cieniem nawet kłamstwa, wyznałaś mi swą miłość, kto wie, czy wspomnienie tej miłości nie zatarło się już bez śladu zanim papier ten dojdzie rąk pani. Ach! gdyby tak było istotnie, nie dawaj mi pani żadnej odpowiedzi, nie czytaj nawet mego listu. Zrozumiem znaczenie tego milczenia i przyjmę wyrok w pokorze. Pomimo smutku i cierpienia, zachowam jednak dla pani dozgonną wdzięczność, bo dzięki tobie miałem w życiu jedyną chwilę zupełnego, najwyższego szczęścia, bo dzięki tobie, ujrzałem wcielenie ideału, o którym w latach młodzieńczych marzyłem! O tak! za tę chwilę błogosławić cię, pani, będę, choćby mi serce pękało