z rozpaczy, że poznawszy cię, natychmiast utraciłem na zawsze. Zjawiłaś się przedemną po to jedynie, aby mi dać dowód, że ideał mój nie jest marą zwodniczą. W ciężkiej wędrówce dalszego życia to drogie,, ozkoszne wspomnienie stanie mi za talizman spokoju, za słowo czarodziejskiego zaklęcia...
Wiem dobrze, że nie mam prawa domagać się niczego, jeśli jednak uczucie, które dziś rano zabłysło w oczach pani — o jakże pieknemi były wtenczas te oczy, które na zawsze pozostaną mi w pamięci — jeśli uczucie to żyje dotąd, jakkolwiek głos obowiązku milczenie mu nakazuje, jeżeli po raz drugi potrafiłabyś pani uronić łzę przyjazną nad mojem uwielbieniem i czcią niewymowną — o! w imię tego uczucia, w imię tego wzruszenia zaklinam cię, pani, miej litość nademną, przed wykonaniem okrutnego wyroku skazującego nas na wieczne rozłączenie, zechciej mnie poddać jednej tylko, jedynej próbie! Proźba moja jest tak pokorną, tak w niczem nie sprzeciwia się rozkazom pani, zechciej więc wysłuchać jej łaskawie! Tak mało chwil, niestety! danem mi było spędzić w towarzystwie pani a jednak zdołałem już dostrzedz, że w życiu pani — tak szczęśliwem napozór jest niejedna smutna karta. Czy nie pragnęłaś pani mieć nigdy
Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/284
Ta strona została przepisana.