Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/285

Ta strona została przepisana.

przyjaciela, któremubyś każdą swą troskę powierzyć mogła, który nie ośmieliłby się nigdy odezwać do pani równie zuchwale, ale który byłby zawsze przy boku pani, dzieląc każdą jej radość lub zmartwienie, szczęśliwy że oddycha tem samem powietrzem, gotów stawić się na każde żądanie, oddalić się ilekroć pani tego zażądasz i wszystkie myśli swe i uczucia tobie jedynie poświęcić? Ach! przed tą chwilą szału, w której uczucie przemogło wolę moją, ja o tem tylko marzyłem, aby zostać twym przyjacielem i nie roszcząc sobie praw żadnych, módz się poświęcić dla ciebie! A jednak czuję, że w uczuciu mem znajdę dość siły, by teraz jeszcze urzeczywistnić to marzenie. O! nie zaprzeczaj mi pani, proszę! Przysięgam, że szczerem sercem zanoszę tę prośbę i raz jeszcze ponawiam postanowienie, że z ust mych nie wyjdzie nigdy takie słowo, któreby panią zmusiło do żałowania swej pobłażliwości, gdybyś zechciała choć na czas jakiś poddać mnie tej próbie! Wszak będziesz pani zawsze mogła kazać mi odejść od siebie, jeżeli przekonasz się, że w czemkolwiek sprzeniewierzyłem się zobowiązaniu, które w tej chwili zaciągnąć pragnę?!
O Boże! jakże mi brak słów na wypowiedzenie tego, co czuję! Ręka mi drży, gdy piszę te słowa, serce mi bije na mysi, że