sobie upadek, który niedoświadczenie i naiwność Ireneusza z pewnością by jej utrudniły. Wprawdzie w tem samem mieszkaniu była obecną cała rodzina młodego poety, ale Zuzanna tak była zepsutą, że nawet grożące niebezpieczeństwo dodawało nowego uroku jej zamiarom. Z gorączkową niecierpliwością oczekiwała trzeciego listu. Skracała sobie czas wizytami, spacerami a jednak myśl ta zajmowała ją nieustannie. Szczęśliwym dla niej zbiegiem okoliczności, Desforges — zapewne wskutek napomnień doktora Noirot — nie naznaczył jej w tym tygodniu żadnej schadzki. Zuzanna wiedziała jednak dobrze, że było to rzeczą odłożoną. Gdyby nawet została kochanką Ireneusza, nie mogłaby zerwać stosunków z tym, który łożył na jej zbytkowne potrzeby. Konieczność tę znosiła równie spokojnie jak ten fakt, że była żoną Pawła.
— Co ci to może szkodzić, jeżeli ciebie tylko jednego kocham? — mawiają zwykle zamężne lub utrzymywane przez innych kochanków, gdy są narażone na sceny zazdrości wywołane zwykle głupotą mężczyzn, pragnących posiadać je wyłącznie i bez podziału. Jest to zdanie, które kobiety mówią zwykle najzupełniej szczerze, wiedząc, że oddanie się z miłości nie ma nic wspólnego z oddawaniem się z obowiązku, dla pienię-
Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/316
Ta strona została przepisana.