Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/319

Ta strona została przepisana.

zanna jak wogóle praktyczne kobiety, odznaczała się iście męzką energią. Skoro dany fakt był już spełnionym, odzyskiwała stanowczość i śmiało dążyła do celu.
Zadzwoniła:
Po chwili ciężkie kroki dały się słyszeć i twarz Franciszki ukazała się w uchylonych drzwiach. W każdym innym wypadku uśmiechnęłaby się wobec zdziwienia, które go służąca nie starała się nawet ukrywać. Ochłonąwszy z pierwszego wrażenia i przypomniawszy sobie, że raz już Coletta Rigaut przychodziła prosić Ireneusza o uczynienie poprawki w swej roli, Franciszka pewną była, że teraz także ma z podobnym gościem do czynienia, gdyż otworzywszy drzwi na prawo, zawołała:
— Panie Ireneuszu, jakaś pani chce się widzieć z panem. To pewnie autorka... bardzo przystojna.
W tej chwili z sąsiedniego pokoju wyszedł młody człowiek, który ujrzawszy Zuzannę zblad śmiertelnie. Lekkim i szybkim krokiem przebiegła korytarz, który zawieszony litografiami Rafaela wyglądał jak napoleońskie muzeum i weszła do pokoju poety.
Ireneusz zamknął drzwi od przedpokoju. Byli sami, we dwoje.
— Ach! to pani!... — zawołał Ireneusz, tonąc rozkochanym wzrokiem w twarzy pięknej