ko naprowadzało ją na myśl, że pani Moraines oddała się Ireneuszewi, tutaj pod jej dachem!... Jako matka rodziny, jak o kobieta pobożna i uczciwa, oburzyła się tym faktem a jednocześnie przypominała sobie gorzkie łzy, które widziała na bladych policzkach Rozalii. Porównywając w myśli młodą dziewczynę, której przywiązanie do brata teraz dopiero oceniała należycie i nieznajomą wielką damę, po stronie której tak nierozważnie stanęła, mimowoli zadawała sobie pytanie:
— Czy Ireneusz nie zawiedzie się na tej kobiecie?
Ale Emilia była także siostrą — siostrą słabą i kochającą — i widząc szczęście brata, nie miała siły zrobić mu najlżejszej nawet wymówki. Zbyt żywo jeszcze pamiętała, jak smutnym był przez cały ubiegły tydzień. Miotana tysiącem sprzecznych uczuć, nie starała się wywołać nowych zwierzeń a Ireneusz milczał także, bo spełnienie jego marzeń i nadmiar szczęścia, czyniły go dyskretnym. Nie mógł teraz mówić o Zuzannie. Zdawało mu się, że żadne słowo nie zdoła określić uczuć przepełniających jego serce... Po krótkich poszukiwaniach, udało mu się znaleźć odpowiednie mieszkanko w dzielnicy wskazanej przez Zuzannę, na spokojnej mieszczańskiej ulicy des Dames. Przytem okoliczności złożyły się tak szczęśliwie, że
Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/335
Ta strona została przepisana.