szych obowiązkach grzeczności: nie złożył wizyty żadnej z tych pań, które go tak uprzejmie zapraszały a — co gorsza — nie poszedł już ani razu do hrabiny Komof. Ale hrabina, dobra w gruncie kobieta i znająca ludzi, sądziła pobłażliwie kapryśne usposobienie artystów, to też powiedziawszy sobie:
— Nudził się widocznie u mnie...
Przestała zapraszać Ireneusza i nie czuła żalu do niego. Zresztą zajętą była obecnie wprowadzaniem do swego kółka towarzyskiego jakiegoś cudzoziemca, który był kompozytorem muzycznym i spirytystą i znajdował się w bezpośrednich stosunkach z duchem Szopena. Ale nie dosyć na tem.
Szczęściem dla Ireneusza, pani Offarel obraziła się, że on i Emilia nie byli u niej na obiedzie, który przygotowała tak starannie, biegając przez cały tydzień do najrozmaitszych sklepów. Jeden tylko pan Fresneau dotrzymał słowa.
— A toś mnie naraziła na przyjemność. — oświadczył żonie, wróciwszy do domu. — Kiedy powiedziałem, że masz silną migrenę, pani Offarel uczyniła ręką ruch tak groźny, że aż oniemiałem ze strachu. Kiedy powiedziałem, że Ireneusz nie może odstąpić chorego przyjaciela — nawiasem mówiąc, znalazłaś nie zbyt zręczną wymówkę — zapytała z niedowierzeniem, czy ten przyjaciel miesz-
Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/339
Ta strona została przepisana.