Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/353

Ta strona została przepisana.

Obawa skandalu lub procesu, do któregoby jej nazwisko było zamieszanem, wystarczała do powstrzymania jej od wszelkich zamiarów ujawnienia złego. A dbałość tę o pozory posuwała do takiego stopnia, że obawiając się podejrzeń stróża, przedstawiła mu Ireneusza i Zuzannę, jako młode małżeństwo, mieszkające stale na wsi i spokrewnione z nieboszczykiem jej mężem. Z tych samych względów, uprzedzając żądania wrzekomego pana d’Albert, oddała mu klucz od bramy, aby niedopuścić do żadnych stosunków między nim a stróżem.
Ireneusz nie zastanawiał się wcale nad pobudkami uprzejmości swej gospodyni. Młodzi ludzie nie zwykli dociekać istotnego znaczenia faktów, które okazują się dogodnemi dla ich uczucia. Wiedzie ich to częstokroć na drogi ślizkie i niebezpieczne, ale pozwala przynajmniej nacieszyć się wonią wszystkich kwiatów i zerwać wszystkie owoce.
Gdy Ireneusz przebiegał ulicę Paryża, dążąc do swego uroczego mieszkanka, w sercu jego brzmiała boska muzyka, zagłuszająca złowieszcze szepty podejrzeń. Schadzki ich odbywały się zwykle rano. Ireneusz nie zastanawiał się nigdy, dlaczego te godziny dnia były najdogodniejsze dla Zuzanny.
W rzeczywistości zaś wybrała je ona dla-