Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/354

Ta strona została przepisana.

tego, że wtedy najłatwiej mogła uniknąć czujnego dozoru barona.
Przedpołudniowe bowiem godziny Desforges poświęcał staraniom około swego zdrowia, które cenił nadewszystko. Brał lekcyę fechtunku, który uważał za „ćwiczenia muskułów“, jeździł konno po alejach lasku, co nazywał „kuracyą powietrzną“, słowem według wyrażenia doktora Noirot „zużywał nad miar nagrodzonych materyałów“. A dwulicowa madonna, znając dokładnie wszystkie narowy i zwyczaje kochanka, wiedziała, że wymagania hygieny są dla niego równie świętemi, jak niemi były dla Pawła obowiązki biurowe. Ze złośliwą radością myślała nieraz, że w chwili, gdy jej mąż siedzi w biurze, „niezrównany przyjaciel“ pędzi galopem na angielskim wierzchowca, ukochany poeta wchodzi do ogrodnika, aby świeżemi kwiatami przyozdobić świątynię ich miłości. Zazwyczaj wybierał on róże czerwone, jak usta kochanki, lub też blade jak jej policzki w chwilach zmęczenia, ale zawsze świeże, pachnące, aby swą wonią podniecały chęć do pieszczot i uścisków. Zuzanna wiedziała dobrze, że podczas kiedy ona dążyła do ich ustronia, młody kochanek stał w oknie, z twarzą opartą o szyby i wsłuchiwał się w turkot przejeżdżających dorożek. Jakże będzie szczęśliwym, kiedy naresz-