Ta strona została przepisana.
wspomnien ia nie były li tylko zwodniczą marą. Z nadejściem zmroku dopiero, wraca! do domu, przebiegając szybko ulice Paryża, oświetlone jasno płonącemi latarniami gazowemi. Czuł się w tedy niezwykle zmęczonym, ale zmęczenie to nawet — wydawało mu się najwyższą rozkoszą, ostatnim kresem tak gorąco upragnionego i osiągniętego wreszcie szczęścia.