dziennika rozrzucone na dywanie i zajętego pracą Klaudyusza, który wydał mu się wtedy bardzo bladym i znękanym. Przypomniał sobie, z jak złośliwym uśmiechem Klaudyusz powiedział mu:
— Tak? nie jesteś w niej zakochanym? — jak potem zawahał się chwilę, zapytatany czy nie wie czego o pani Moraines...
Jednocześnie przyszły mu na myśl inne pokrewne wspomnienia. Przed kilkoma dniami, Zuzanna powiedziała mu przecież:
— Zdaje mi się, że pański przyjaciel, pan Larcher niema dla mnie sympatyi.
Dziś rano także odezwała się o nim z pewną nieufnością. Tak, niestety miała zupełną słuszność, niedowierzając temu człowiekowi. Gdyby Klaudyusz rozpowiadał przynajmniej tylko o jej stosunku z nim, byłoby to do darowania!... ale jakiem prawem ośmielił się twierdzić, że Zuzanna jest utrzymanką barona Desforges? Jeżeli takt ten przejmował poetę takiem oburzeniem to nie dlatego bynajmniej, żeby w sercu jego zrodził się cień nawet niewiary w stałość kochanki, ale że musiał uwierzyć, iż Koletta istotnie dowiedziała się o tem od
Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/387
Ta strona została przepisana.