Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/446

Ta strona została przepisana.

Zobaczymy, kto wygra mój aniołku!
Tymczasem po upływie kilku dni, aniołek zaczyna się niecierpliwić. Czeka jeszcze dni kilka, wreszcie posyła lokaja z listem na ulicę Coëtlogon. Lokaj wraca z wiadomością, że pan Vincy pojechał za granicę! Za granicę?... Tydzień upływa za tygodniem a pan Vincy nie wraca, nie pisze nawet! Baw się wesoło: Na honor! ciekawym byłbym zobaczyć, jak Desforges będzie wyglądał ponosząc skutki jej gniewu. Bo z temi czcigodnemi osobami ten, który pozostał, płaci zawsze za tego, który umknął. Ale co ci jest, mój drogi?
— Nic — odpowiedział Ireneusz, który zbladł mimowoli na dźwięk nazwiska barona — uznaję słuszność twej rady i wyjadę jutro z Paryża, nie widząc jej więcej.
Na tem urwała się rozmowa przyjaciół. Klaudyusz odprowadził poetę do bramy jego domu i tu żegnając się z nim serdecznie powiedział:
— Przyślę jutro rano Ferdynanda, aby się dowiedzieć, o której godzinie wyjeżdżasz. Im wcześniej tem lepiej a nadewszystko jedź bez widzenia się z nią, pamiętaj!
— Bądź spokojny — odparł Ireneusz.
— Biedne dziecko! — szepnął z westchnieniem Klaudyusz, straciwszy z oczów przyjaciela.
Zamiast podążyć do domu, zwrócił się