Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/476

Ta strona została przepisana.

zdolnego uwolnić ją od niepokoju, który ją dręczył od wczorajszego zajścia w teatrze.
Ubrała się z pośpiechem, który zadziwił jej pannę służącą; nigdy może nie wyglądała tak powabnie jak w tej chwili, w jasno popielatej sukni, wązkiej i obcisłej — zgodnie z wymaganiami owoczesnej mody — uwydatniającej znakomicie klasyczne kształty jej ciała. Bez wachania kazała woźnicy jechać na ulicę Coëtlogon... Do tego stopnia już doszła ta kobieta, tak ostrożna i przezorna zazwyczaj!
— Raz jeden nie zwróci niczyjej uwagi — pomyślała, siedząc w powozie — a prędzej będę na miejscu...
Rozmyślania nad względami ostrożności ustąpiły wnet miejsca innym myślom:
— Żeby tylko zastać Ireneusza!... Ale z pewnością musi być w domu. Oczekuje odemnie listu lub jakiegokolwiek innego znaku życia.
To samo mniej więcej pytanie zadawała sobie i tak samo odpowiadała na nie przed dwoma i pół miesiącami, gdy po raz pierwszy jechała do mieszkania Ireneusza.
Tylko różnorodność uczuć, jakich doznawała, dawała jej miarę zmiany zaszłej w niej samej w przeciągu tego czasu. Wtedy do