Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/481

Ta strona została przepisana.

oburzoną i rozgniewaną, ale ja cię kocham, mój najdroższy i o tem tylko myślę, aby z serca twego wyplenić ziarno niewiary, posiane przez wrogów naszego szczęścia. Szłam dziś do ciebie z zupełnem zapomnieniem mej kobiecej godności, szłam powodowana głębokiem uczuciem, o którego szczerości nie masz prawa powątpiewać. Nie odpisuj mi, ja sama kreśląc te słowa czuję, że martwa litera nie jest w stanie wyrazić tego, co serce odczuwa. Czekać cię będę pojutrze o jedenastej rano „w naszem schronieniu“. Mogłabym ci nawet powiedzieć, że rozkazuję ci przybyć, bo oskarżony ma prawo zabrać głos w swej obronie. Ale ja nic nie żądam, niczego nie wymagam i proszę cię tylko przyjdź, jeżeli kiedykolwiek, bodaj przez dzień jeden kochałeś prawdziwie tę, która nigdy wobec ciebie nie zawiniła kłamstwem. Przysięgam ci to, mój najdroższy i jedyny“.
Napisawszy ten list, Zuzanna odczytała go uważnie. Wytrawna dyplomatka, instynktownie niemal zawahała się przed podpisaniem swego nazwiska. Ale uczucie tak owładnęło jej rozsądkiem, że — po raz pierwszy może w życiu — podpisała się pod tym listem, który był wiernym obrazem dziwnego położenia, w jakiem znajdowała się obecnie. Kłamała każdem słowem choć przy-