Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/49

Ta strona została przepisana.

chwilą bez pożegnania opuścił, nie sprawiła mu żadnej przykrości. Doznawał takiego wrażenia, jakgdyby śnił na jawie... Istotnie, uderzająca zachodziła różnica między biednym, nikomu nieznanym wyrostkiem, który przebiegał piechotą wszystkie zaułki tej dzielnicy a wytwornym młodzieńcem, siedzącym w wygodnym powozie obok Klaudyusza Larcher. W krótkim stosunkowo czasie zdołał on pozyskać sławę — bo cały Paryż przyklasnął jego sztuce — i bogactwo — bo „Sigisbeusz“, grany po raz pierwszy we wrześniu, przyniósł mu w przeciągu kilku miesięcy olbrzymią — jak dla niego — sumę dwudziestu pięciu tysięcy franków. A przytem to źródło dochodów nie było jeszcze wyczerpanym w zupełności.
„Sigisbeusza“ przedstawiono razem z trzy aktową komedyą „Bliźnięta“, której znane nazwisko zapewniało długotrwałe istnienie w reperturze teatralnym. Sprzedaż oddzielnej odbitki „Sigisbeusza“ zapowiadała się bardzo pomyślnie, jak również wynagrodzenie za prawo przekładu na obce języki i grywanie sztuki w teatrach prowincyonalnych. Zresztą „Sigisbeusz“ był nieledwie pierwszą próbą naszego poety a Ireneusz miał już w swej tece inne prace; poemat filozoficzny pod tytułem „Wyżyny“, dramat z epoki Odrodzenia pod tytułem „Savonarola“ i ro-