lampy z różowym kulistym kloszem. Na jednej ze ścian wisiała duża reprodukcya „Tryumfu śmierci“ obraz pędzla Orcagna, jak przypuszczano.
Na stole płonęła niebieskawem światełkiem spirytusowa lampka, na której stał imbryk z wrzącą wodą. Herbatnica, dwie filiżanki, butelka hiszpańskiego wina i wędliny ustawione na porcelanowej tacy, świadczyły, że gospodarz tego zacisznego mieszkanka, spodziewał się czyichś odwiedzin. Stojący obok kubek, pełen papierosów z długiemi munsztukami, jakie zwykle paliła Koletta, pozwolił Ireneuszowi domyśleć się natychmiast, kto był tym spodziewanym gościem. Nie śmiałby jednak wierzyć tym domysłom, gdyby nie widoczne zakłopotanie przyjaciela, który po chwili milczenia, tak mówić zaczął:
— Wszystko mi jedno, wolę ci prawdę powiedzieć... Tak, czekam na Kolettę. Obiecała przyjść po skończeniu przedstawienia. Czy byłoby ci przykro spotkać się znią?
— Mówiąc szczerze, wolałbym jej nie widzieć — odparł Ireneusz.
— Dobrze więc; teraz powiedz mi, co się z tobą dzieje?
A gdy poeta opowiedział mu w kilku słowach obecne swoje położenie, zajście w tea-
Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/493
Ta strona została przepisana.