zerunek wszystkich upokorzeń i przykrości, jakie nędza za sobą pociąga.
Zuzanna wzrosła otoczona zbytkiem i dla zbytku wychowana. Oddychała nim, był jej do życia niezbędnie potrzebnym. Jej mąż, ten wyfraczony modniś — bo to tak dotąd sądził biednego Pawła — musiał pierwszy popchnąć ją na fatalną drogę. Nasunął się Desforges — uległa, nie kochając go jednak... A potem, gdy pokochała wreszcie, czyż mogła zerwać krępujące ją więzy?... Tak, mogła! mogła zażądać od Ireneusza, aby wyrzekł się wszystkiego i aby zaczęli żyć razem, na zawsze złączeni!...
— Wyrzec się wszystkiego?... Żyć razem?... Na zawsze?... — jak przez sen powtarzał.
Ale czy już zapóźno urzeczywisznić to marzenie? Gdyby teraz poszedł do Zuzanny z propozycyą, aby poświęciła wszystko dla miłości, aby z przeszłości swej wymazała wszystko, prócz miłości, aby w niej jednej zawarła całą teraźniejszość i przyszłość swoją? Gdyby jej powiedział:
— Przysięgasz, że mnie kochasz, że miłość ta jest jedynem prawdziwem uczuciem twego serca... dowiedź mi tego... Nie masz dzieci, jesteś wolną. Oddaj mi swoje życie, weź moje wzamian. Jedź zemną a przebaczę ci, uwierzę w szczerość twego serca...
Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/510
Ta strona została przepisana.