nie był w stanie zajrzeć nawet do swego rękopisu Savonaroli — zaczął teraz czynić różne przygotowania, jak gdyby nie wątpił ani na chwilę o odpowiedzi Zuzanny. Przeliczył pieniądze znajdujące się w szufladzie: miał przeszło pięć tysięcy franków. To wystarczy na pierwsze potrzeby. A potem?... Obliczał, jaka suma należeć mu się będzie z majątku rodzinnnego, niepodzielonego dotąd między nim a siostrą. Najtrudniej będzie przeżyć dwa lata, podczas których wykończy swój dramat i wystawi go na scenie. Natychmiast potem wyda powieść, którą powodzenie dramatu popchnie w świat — tak jak fala popycha falę — a potem znowu tomik: poezyj... Widział przed sobą cały szereg prac i tryumfów. Czuł się zdolnym do największych poświęceń, byle tylko wspierało go szczęście — ta najpotężniejsza dźwignia — i byle tylko mógł otoczyć Zuzannę zbytkiem, którego się dla niego wyrzekła.
Siostra, wszedłszy do pokoju, zastała go porządkującego papiery i książki, odkładającego na bok ryciny.
— Co robisz? — spytała.
— Jak widzisz — odpowiedział — składam rzeczy do podróży.
— Do podróży?
— Tak. Mam zamiar wyjechać do Włoch.
Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/513
Ta strona została przepisana.