Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/515

Ta strona została przepisana.

cierpliwie gorączkowe oczekiwanie naznaczonej godziny schadzki. Złudzenie wywołane pragnieniami było tak silnem, że szczegóły rzeczywistości zwróciły jego uwagę wtedy dopiero, gdy wchodził do saloniku przy ulicy Murillo. Wszystko jeszcze pozostawało do uczynienia.
— Pani zaraz przyjdzie — oświadczył lokaj, zostawiając go samego w pokoju.
Nie był tu od owego dnia, kiedy najpiękniejsze swe wiersze odczytywał tej, którą wtedy jeszcze za nieskalaną madonnę uważał. Byłże to ostatni, najzręczniejszy wybieg Zuzanny, że przez chwilę zostawiła go samego w pokoju, dla niego pamiętnym? Istotnie, odezwały się w nim wszystkie dawne wspomnienia, wywołując przecież wrażenie zupełne inne niż to, którego spodziewała się Zuzanna. Zbytkowne urządzenie, które go tak niegdyś zachwycało, wstręt w nim teraz wzbudziło. Zdawało mu się, że jakaś woń podłości wydziela się z tych sprzętów, które po większej części zapewne były kupione za pieniądze barona. Pod wrażeniem doznanego wstrętu, wzmogła się w nim chęć wyrwania ukochanej z hańbiącego ją otoczenia; to też, gdy Zuzanna ukazała się na progu, dojrzała w jego oczach nie tkliwe uczucie, ale wyraz nieubłaganego, stałego postanowienia. Jakie to było postanowienie? Z nich