Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/75

Ta strona została przepisana.

też cierpiał okrutnie wskutek jej zalotności i zepsutej atmosfery moralnej, w której wzrosła nieszczęśliwa dziewczyna. Teraz więc, gdy siedział przy stole marząc z zachwytem o dziewiczem sercu Rozalii, powziął myśl stworzenia poematu przedstawiającego kontrast, jaki zachodzi między zalotną kobietką a niewinną, szczerze kochającą kobietą. W umyśle jego kształconym na wzorach Szekspira i Musseta, owa pospolita studencka miłostka, drogą tajemniczej a jednak rzeczywistej matamorfozy, przeistoczyła się w dramatyczną fantazyę, odbywającą się pod włoskiem niebem. Tejże nocy na szkicował ogólny plan Sigisbeusza i napisał pierwsze pięćdziesiąt wierszy.
Treścią poematu miało być namiętne uczucie, jakiem młody wenecyanin Lorenzo zapłonął ku pięknej, lecz zimnej jak głaz kniężniczce Coelii. Widząc, że łzy ani prośby nie zdołają zmiękczyć serca nieubłaganej bogini, zrozpaczy młodzieniec, idąc za radą bawiącego chwilowo w Wenecyi przebiegłego markiza de Senece, począł udawać miłość do pięknej, anielsko łagodnej hrabianki Beatryczy, której serce ukochało go oddawna. Gdy Coelia, rozdrażniona obojętnością dawnego wielbiciela, zapragnęła go znów do siebie przysiągnąć, Lorenzo, nauczony smutnm doświadczeniem odwrócił się od