Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/90

Ta strona została przepisana.

Z licznego grona kobiet, które tak gorąca zapewniały go o swem uwielbieniu, jedne wyjechały do domów, inne zapomniawszy o nowym przybyszu, usiadły obok dawnych przyjaciół i znajomych.
Na przeciwnym końcu stołu, Ireneusz, widział odbicie niejako swego położenia, w osobie aktora, który grał rolę Lorenza a teraz siedział sztywny w swym średniowiecznym włoskim kostyumie, jadł i pił z wielkim apetytem, nie zamieniając z nikim ani słowa. Pod wpływem takiego usposobienia, Ireneusz zwrócił wzrok ku sąsiadce, która uderzyła go swą pięknością, przez tę krótką chwilę spotkania w przedpokoju. Młody poeta nie mylił się, przypuszczając, że pani de Moraines jest skończonym typem wytwornej damy z wielkiego świata. Każdy szczegół jej powierzchowności, począwszy od delikatnych rysów do szczupłych ramion i wysmukłej kibici, zdawał się pełnym dystynkcyi, klasycznym do przesady nieledwie.
Na pierwszy rzut oka, pani de Moraines czyniła wrażenie istoty wątłej, sił pozbawionej. To co wydaje się wadą podobnych piękności, stanowi zarazem najwyższy ich urok. Nadmierna przejrzystość cery wydaje się chorobliwą, zręczność ruchów — wymuszoną. Ale przyjrzawszy się bliżej pani