Restaura- wstrzemięźliwości”, rozczulił się i poczuł uwielbienie dla przyjaciela, czego oddawna już nie doznawał. Byłby szczerze zmartwiony, gdyby nie zastał go siedzącego na zwykłem miejscu, przy stoliku, w pobliżu drzwi, zkąd on mógł widzieć każdego wchodzącego. Pomimo, że restauracya była otwarta dla wszystkich, zastrzeżenie. co do wstrzemięźliwości odstręczało przechodniów. Uczęszczali tu tylko stali bywalcy, członkowie Związku. Crémieux-Dax znał ich wszystkich i rozmawiał z każdym wyłącznie o tem, co czytali. Powstrzymywał się w swem apostolstwie od wszelkiej pomocy, wychodzącej po za granice intelektualne.
— W, „Z.-T.” niema bogactwa, ani ubóstwa powtarzał często, — są tylko ludzkie umysły. Jan Monneron, wchodząc, zobaczył Salomona piszącego na kartce wydartej z bloczka, którą potem oddał człowiekowi o szpakowatych włosach, ubranemu ubogo, lecz schludnie.
— A! przyszedłeś! przemówił do Jana bardzo zimno.
Po odejściu robotnika dodał:
— Prosił mnie o spis książek. Chciałem mu na początek wypisać powieści: Nędzników, Zmartwychwstanie. „Nie chcę! odpowiedział Proszę o dzieła naukowe. Dosyć mam już kłamstw... Żądam prawdy...” Gdy cały lud będzie myślał tak, jak on, będzie to wielkim krokiem na drodze postępu. A zwróć uwagę, że nie jest to człowiek młody i blizko pięćdziesięcioletni...
Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/111
Ta strona została przepisana.