Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/121

Ta strona została przepisana.

dziemy górą, Prócz tego chciałbym, żeby nas poznał. Zawiązując „Z.T.“, jak sobie przypominasz, miałem na myśli uzupełnienie wykształcenia nietylko samych robotników, ale i naszego. Według zasady: wspólne oddziaływanie na siebie różnych umysłowości, zwracać się do ludu, żeby go nauczać — i wzamian uczyć się od niego. „Jestem przekonany, że zetknąwszy się z nami, ten ksiądz zadziwi się bardzo, a takie zadziwienia bywają źródłem wątpliwości i nowych myśli... Chanut marzy o nawróceniu członków Związku. A gdyby tak Związek jego nawrócił? Bo jeżeli jest dziś na świecie coś podobnego do pierwszych chrześcian w Rzymie, to my... Z czegoż ona powstała, ta religia” Z drobnych grup wyzwoleńców i niewolników takich, jak oni, i filozofów takich, jak wy...
— Zapominasz o osobie Chrystusa — przerwał mu Jan.
Crémieux-Dax spojrzał na towarzysza takim samym wzrokiem, jak kiedy go pytał: „Czy przyszedłeś wykreślić się z naszego Związku?” Imne zapytanie cisnęło mu się teraz na usta, ale go nie wymówił. Nie chciał stanowczo poruszać z Janem pewnych punktów, bo zamiast odpowiedzieć na te słowa, wywywołujące zaprzeczenie, zaczął tłómaczyć ze zwykłą jasnością, jakie powody miał każdy z pięciu członków, składających wraz z nimi dwoma komitet Żwiązku do głosowania przeciw wykładowi księdza, lub za nim.
— Trzech przeciwko trzem — zakończył — Rumesnil rozstrzygnie. Co ci mówił?
— Nie widziałem go — odpowiedział Jan. — Był u nas w czasie mojej nieobecności...