Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/135

Ta strona została przepisana.

go uniwersytetu ludowego — przypuściwszy nawet, że podobny wizerunek byłby możliwy — gdyż duch anarchii, panujący w tych bezładnych i nietrwałych instytucyach, objawia się w nich nadzwyczajnemi sprzecznościami, w których płytka filozofia dopatruje się dowodów płodności, gdy tymczasem są one dowodem nieprawidłowego rozwoju społeczeństwa.
Jeden z artykułów ustawy nakazywał członkom mówienie sobie „ty” w obrębie lokalu Związku. Przestąpiwszy jego próg, wolno im było powrócić do „panów.”
— Nikt nie ma nic do zarzucenia protokółowi? — zapytał Rumesnil. — Nikt? Więc protokół zostaje przyjęty, a teraz, towarzysze, zastanowimy się — i to ostatecznie — nad propozycyą księdza Chanut. Nie potrzebuję wam powtarzać o co idzie, chciałbym tylko zwrócić waszą uwagę na niezmierną ważność postanowienia, które mamy powziąć i które będzie nadal precedensem. Dzisiejsze zebranie jest niesłychanej wagi...
— Żądam więc na początek odśpiewania pieśni! — przemówił szorstki głos Riouffola, krewnego Monneronów.
Introligator miał wązką i długą twarz żółciowego fanatyka, z grubemi rysami, jakby wykutemi kowalską robotą, z ciemnemi włosami i maleńkiemi oczkami niesłychanej czarności. Błyszczały one jak oczy zwierząt i uwydatniały jeszcze więcej zwierzęcy wyraz całej twarzy. Krępy i wątły zarazem, z wielką głową, zatopioną w ramionach, czynił wrażenie istoty cierpiącej i wyszarzanej zarazem, niedołężnej a gwałtownej.