Był bardzo inteligentny i szczególnie uzdolniony do krytyki i niszczycielskiej roboty. Starał się mówić zawsze z brutalną szczerością, która godziła się z chrapliwym dźwiękiem głosu. Dla wytłómaczenia jego żądania trzeba dodać, że posiedzenia Związku rozpoczynały się zwykle odśpiewaniem jakiegoś hymnu. Ten zwyczaj chóralnych śpiewów wprowadził jak wszystko inne — Crémieux-Dax. Sam równie muzykalny, jak uczony i znawca literatury, umiał odczuwać wstręt wobec melodyi i słów nieudolnej pieśni, którą współczesny socyalizm przyjął za swój hymn bojowy. Czy jednak miał jakie powody, żeby się nie sprzeciwiać dziwacznemu żądaniu Riouffola, bo dotąd śpiewano tylko na liczniejszych zebraniach? Czy gotując się do walki z nim, chciał mu dowieść, że jest równie krańcowo, jak on, usposobiony? Dość, że pierwszy zaintonował:
Powstańcie, ofiary głodu!
Rozum grzmi już w kraterze,
Zbliża się wybuch ostateczny!
Usuńmy wszystkie ślady przeszłości,
Tłumie niewolników powstań! powstań!
Zmienią się podstawy świata:
Nieszczęśliwcy, śpiewający to wezwanie, godne średniowiecznych alchemików: „Zmienią się podstawy świata”, porywali się na prawa przyrodzone, łączące to, co jest, z tem, co było — i z tem, co będzie. Na czele programów swoich stawiali „Wiedzę”, a rozum, to jasne, zimne i bezstronne poszukiwanie warunków życia właściwych i niezbędnych, ośmielali się poró-