Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/148

Ta strona została przepisana.

ruszył się tylko z niechęcią, a Crémieux-Dax zaczął przedstawiać swoje poglądy, które musiał z wielką zręcznością rozwijać przy każdej sposobności, co mu przychodziło tem łatwiej, że władał doskonale wyrażeniami metafizycznemi. Jest to jedna z właściwości, które wzbudzą podziw w przyszłych historykach naszych czasów, ta przewaga, jaką w kierownictwie socyalizmu francuskiego zdobyli filozofowie. Stronnictwo jest tem niebezpieczniejsze, o ile swoich pożądań broni za pomocą sofizmatów i odwołuje się do najdzikszych ludzkich popędów za pomocą abstrakcyjnych argumentów.
— Dziwię się — zaczął Crémieux-Dax, że żaden z towarzyszów nie wspomniał o tem, co nazwałbym ideą przewodnią naszego Związku, która go spaja i pobudza do działania. Postanowiliśmy stworzyć podstawy do przyszłej organizacyi społecznej, tu, zaraz w tym domu, i żyć w nim całą pełnią życia, swobodnie i szczęśliwie. Zachowujemy się, jak ów starożytny filozof, który chodzeniem dowodził zasad ruchu. Jesteśmy empirykami, jak Pasteur, który nie stworzył teoryi objaśniającej wściekliznę, tylko ją leczył. Utrzymuje, że bezwzględna sprawiedliwość jest — utopią. Postanowiliśmy więc zaprowadzić ją wśród ograniczonej liczby członków, na kilka krótkich godzin, to prawda. Ale zaprowadźmy ją rzeczywiście. A czy w tym Przybytku Sprawiedliwości mogą być wyjątki dla przeciwników, mających szczere przekonania? Chyba nie, bo sprawiedliwość wynika ze swobodnego rozwoju, wszystkich bez wyjątku indywidualności. Odmawiając prawa głosu człowiekowi, który do nas się zwraca i o którego szczerości nie mamy prawa po-