Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/197

Ta strona została przepisana.

pewnem przeczuciem, odgadującem pod zbytkami i hulaszczem życiem Antoniego groźną rzeczywistość.
Szedł z niezachwianą pewnością i oburzeniem uczciwego człowieka.
Ten uścisk, którym oszukany ojciec obdarzył niegodnego syna, przepełnił miarę oburzenia Jana.
W obecności ojca milczał, skrępowany przywiązaniem synowskiem, wyrzucając sobie — gdy ojca nie było — że się nie może otrząsnąć z tej słabości...
I teraz także nie mógł się zdobyć na zadanie mu ciosu.
Ale gdy pozostał sam z bratem, uczuł całą zgrozę tego, że bez protestu — jak współwinowajca — pozwolił na oszukanie kochającego i szlachetnego serca.
Łatwowierność profesora była łatwowiernością sprawiedliwego, który nie dopuściwszy się nigdy nieuczciwości, daje uszy zawsze kłamcom.
Nie wolno z tego szydzić, jeżeli ta łatwowierność opiera się na pięćdziesięciu latach przeżytych bez skazy, jeżeli to zaufanie jest ostatecznym wynikiem żywota, który od dzieciństwa do starości nie podejrzewał nigdy złego, dlatego, że sam nigdy źle nie czynił, ani nie myślał.
Że protesor uwierzył tak odrazu tłómaczeniu syna i to z takiem radosnem upojeniem, było jednym więcej dowodem jego bezwzględnie dobrej wiary, któ-