W dwie minuty po wymienieniu tych. słów okropnego znaczenia, bo wyrażających zamiar żądania pieniędzy od człowieka, którego podejrzywał o miłość do siostry i żądania ich za pośrednictwem tej samej siostry, Antoni był już przy drzwiach pokoju Julii. Przez szparę między drzwiami a podłogą zobaczył światło. Otworzył drzwi cicho, bez pukania. Julia krzyknęła z przestrachu. Pomimo, że była już blizko druga godzina, nie położyła się jeszcze, a raczej, jak świadczyło pogniecione łóżko, wstała i zapaliła lampę, żeby napisać jakiś list, widocznie ważny, bo mnóstwo podartych papierów leżało przy kominku. Dwa arkusze zapisane po obu stronach pismem wysmukłem i pospiesznem leżały przed nią, a pióro jej ślizgało się już na dziewiątej stronicy. Zobaczywszy brata, wsunęła szybko arkusze do teczki, którą zamknęła i przemówiła przyciszonym głosem: