Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/22

Ta strona została przepisana.

Pierwszy listopada był ostatecznym terminem zwłoki.
To właśnie było przyczyną głębokiego strapienia Jana, siedzącego w ten zimny poranek na samotnej ławeczce ogrodu Luksemburskiego. Pomimo, że od pewnego czasu czuł się pociągniętym przez zasady mistrza skutkiem wewnętrznej ewolucyi — pociągniętym więcej nawet, niż Ferrand przypuszczał, ten krok jednak wydawał mu się tak nieodwołalny, tak uroczysty! Ten chrzest, przyjęty w dwudziestym czwartym roku życia, był takiem stanowczem zerwaniem z całą przeszłością, z całem otoczeniem! Przewidywał różne powikłania — a szczególniej jedno i to jeszcze takiego rodzaju! Z drugiej znów strony powody, które zbliżały go do przekonań Ferranda, pozostawiały mu jeszcze rozległe pole do wątpliwości!... Jednem słowem, niepodobna mu było zdecydować się na to, do czego ciągnęło go serce. Jego miłość nawet była jedną więcej przeszkodą. Zadawał sobie pytanie, czy pociąg, jaki czuł do zasad wyznawanych przez ojca Brygidy, nie miał źródła w miłości do niej, z czego może nie zdawał sobie jasno sprawy. Wielka prawość miewa także niekiedy chorobliwe skrupuły. Zdecydowawszy się na cofnięcie swej prośby dla uniknięcia warunku, którego nie mógł przyjąć z czystem sumieniem, uczuwał gwałtem boleść, która wzmacniała jeszcze siłę jego postanowienia. Poświęcenie czyste dla dusz delikatnych jest jednoznaczne z pojęciem zasługi: skłonne są one do wyrzekania się tego, co im jest pożądane, i do czynienia tego, co im przychodzi z trudem, A ileż kosztowało Jana wy-