nazwisko kochanka, wymówione przez niemiłosiernego brata, było tak gwałtowne, że serce skoczyło jej do gardła i przez chwilę zabrakło jej głosu. Pomimo, że nauczyła się panować nad sobą od tych kilku miesięcy, w ciągu których taiła się ze wszystkiem przed swoimi, nie mogła ukryć wzruszenia, które było zanadto dziwne, żeby nie miało obudzić podejrzeń Antoniego. Zdobyła się jednak na odwagę i odpowiedziała z udaną obojętnością, pomimo, że dźwięk głosu zadawał kłam słowom:
— Dlaczego Rumesnil? Dlaczego ja mam go prosić? Dlaczego nie miałby mi odmówić? Wytłómacz się jaśniej, bez zagadek...
Dlaczego? — powtórzył Antoni z niecierpliwością człowieka, który chciał delikatną sprawę traktować półsłówkami, a spotkawszy u przeciwnika niezłomne postanowienie niezrozumienia. gniewa się i chce mu dać uczuć swoje rozdrażnienie. — Dlatego, że Rumensil flirtuje z tobą i że się w tobie mówiąc.
Proszę cię tylko nie sprzeczaj się! Twoje manewra rzucają się w oczy. Czy uważasz to za naturalne — jeżeli on nie jest w tobie zakochany — że przychodzi tu pod pretekstem rozmowy z Janem porze, kiedy, jak wie o tem dobrze, Jana niema w domu, a potem siedzi godzinę i gawędzi — z kim? Pytam się ciebie o to? A jeżeli nie jest w tobie zakochany, to pytam dlaczego oczekiwał na ciebie zeszłego lata na rogu ulicy Lhemond i Amyot, w tych godzinach, kiedyś chodziła jeszcze do liceum? A i ty
Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/225
Ta strona została przepisana.