Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/226

Ta strona została przepisana.

zawsze szłaś tamtędy, niby przypadkiem, zamiast iść bliższą drogą prosto przez ulicę Ulmską. Nie zapieraj się. Widziałem was idących razem, jak ty widziałaś Jana z panną Ferrand. Tylko — dodał szyderczo — przy was brak było ojca... Jednem słowem, tak dalece nie kryliście się, że nawet ten głupiec Jan coś spostrzegł... Mówił mi o tem nie dalej, jak dziś rano. Powiedziałem mu co myślę, że masz zupełne prawo dążyć do tego, ażeby mieć na swoich biletach wypisane „Hrabina Ademarowa de Rumesnil”, a zdaje mi się, że i mama Monneron nie byłaby od tego. Gdyby było inaczej, nie miałaby zawsze roboty na drugim końcu mieszkania, ile razy Ademar jest w salonie... Może tylko byłaby mniej pobłażliwa, gdyby się dowiedziała, że nie zadawalniacie się temi posiedzeniami pod dachem rodzicielskim.. Bo widujecie się i gdzieindziej, a prócz tego pisujecie do siebie... Mówiąc nawiasem, jeżeli potrzebujesz kogoś, ktoby twoje listy oddawał na pocztę, kogoś, ktoby nie paplał, oddawaj je lepiej mnie, niż Kacperkowi, a gdy będziesz dostawała listy pisane zmienionym charakterem, powiedz temu, kto pisze, żeby nie używał papieru ze swojemi cyframi. To się błąka po loży odźwiernego i może się znaleźć ktoś niedelikatny, co przegląda koperty... Ale niech ci to nie przeszkodzi do wyprawienia tego listu, który pisałaś, gdym wszedł... Tylko, jeżeli to list do niego — dodał, widząc, że Julia instynktownie położyła rękę na tece — dołącz przypisek, w którym poprosisz go, ażeby zechciał przyjść tu, albo na róg ulicy Amyot, albo