Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/231

Ta strona została przepisana.

chwili milczenia. — Wiesz, że czas nagli. Chciałbym zamieść list sam, przed pójściem do biura...
— Będziesz go miał o ósmej — odpowiedziała z gniewnym ruchem, który skłonił Antoniego do wyjścia z pokoju. — Nie żądaj, ażebym pisała teraz... Nie mogę... Ale idź już! idź!
To nagłe ocknienie się silnej woli, te wybuchy wzruszenia i buntu naprzemian, zranionej dumy i gwałtowności, które miotały Julią, jej twarz mająca wyraz takiego bólu, głos łamiący się chwilami, wszystkie te oznaki tragedyi, odgrywającej się w jej duszy, wywołane samym dźwiękiem nazwiska Rumesnila, wszystko to było dla Antoniego dowodem, że stosunki Juli z młodym hrabią nie ograniczały się do dziecinnie tajonego, lecz minionego flrtu.
W zwykłym trybie życia Antoni, pomimo swego srogiego samolubstwa, byłby się tem wzruszył, a przynajmniej jego braterska duma i to, co jeszcze było najlepszego w jego sercu, byłyby to odczuły.
W upadku młodej takiej dziewczyny, jeżeli nie jest prostą rozpustnicą, jest zawsze jakaś fatalność, budząca dla niej politowanie. I chociażby, jak Julia Monneron, uczęszczała ona na wykłady psychologii, historyi filozofii i nauk przyrodniczych, któremi przeładowany jest bezpożyteczny program liceów żeńskich, jest ona zawsze dzieckiem, dzieckiem nieświadomem. Pozostaje niem, pomimo czytania gorszących powieści 1 gorszących komedyi, skandalicznych dzienników i pretensyonalnych przeglądów, które pożera dla wta-