Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/256

Ta strona została przepisana.

rzekł, że to uczyni, i wierzę mu. Widziałem już tylu młodych ludzi, którzy dali się skusić pieniądzom, przechodzącym przez ich ręce! Jedno nie wystarcza niekiedy, żeby ich popchnąć do złego. Uratowałem już dwóch, którzy nigdy więcej nie zbłądzili. On będzie trzecim. Pewien tego jestem... Odwagi, kochany panie!
Jan, gdy dyrektor biura ściskał serdecznie jego rękę, usiłując go uspokoić co do przyszłych losów mniemanego przyjaciela pana de Montboron, wspomniał znów na ojca, stojącego pomiędzy nim a tym niegodnym bratem, i nie mógł zdobyć się na odpowiedź.
Dreszcz przebiegł go od stóp do głowy, gdy zadał sobie w duchu pytanie:
— Antoni zwrócił pięć tysięcy franków... Ale zkąd je wziął?...