Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/265

Ta strona została przepisana.

thier, który prosił pana Monneron, ażeby się nie trudził do niego, jak miał zamiar. Zawiadamiał go, że wszystko już wyjaśnione i prosił, ażeby się nie kłopotał sprawą zupełnie już załatwioną.
Dyrektor biura cofnął się przed kłamstwem wyraźnem, które pomiędzy mężczyznami tak trudno podtrzymywać. Dotrzymał jednak obietnicy danej Antoniemu i napisał ten list, który odesłał przez służącego z biura.
Widzisz, jak nie miał słuszności Antom, zarzucając temu zacnemu człowiekowi brak taktu — zakończył profesor. — Cóż to za delikatność z jego strony! Jestem bardzo rad, że nie potrzebuję dziś iść aż na bulwar Saint-Germain. Będę mógł pójść do Barantina. To dzień, w którym przyjmuje, a ja tak rzadko bywam wolny w piątki! Ma on przemawiać w Izbie w przyszłym tygodniu przeciwko szkołom klasztornym. Mam tu parę specyalnych szczegółów zanotowanych, które chciałbym mu doręczyć. Dopóki nie pozamykamy ich szkół, nie odniesiemy zwycięztwa. Musimy dojść do nauczania wyłącznie i przymusowo świeckiego. Zauważ tylko: nie mówię neutralnego, bo nie jestem za neutralnością. Przedewszystkiem, moralność niezależna od dogmatów, to pierwszy punkt naszego programu i najważniejszy. Mam nadzieję, że doczekam chwili, gdy zostanie on wprowadzony w czyn...
A więc wczorajszy alarm — widok najstarszego syna, stojącego przed nim z wyrazem trwogi na twarzy — podejrzenie, wzmocnione zachowaniem się mło-