Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/268

Ta strona została przepisana.

wanie świeckie odbiera dzieciom jeden więcej punkt oparcia, a nie widzę nic, coby im dawało wzamian. Jednakże trzeba żyć, a chcąc żyć, trzeba działać. Na czemże oprzeć to, co nazywasz moralnością niezależną od dogmatów, a co znaczy istotnie, że zależy ona tylko od osobistego sądu jednostki?
— Na czem się oprzeć? Ależ poprostu na poczuciu sprawiedliwości i solidarności — odrzekł profesor, patrząc na Jana ze smutkiem i zdziwieniem. — To jest na zrozumieniu obowiązków względem ludzkości, które każdy z nas przyjmuje już przez to samo, że istnieje. Rodząc się, przyjmujemy to zobowiązanie..
— Odpowiem ci na to, jak Crémieux-Dax kiedyś, cytując Robespierra odparł Jan. — „W imię czego?” To jest obłędne kółko. Na to, ażeby dług obowiązywał, należy przypuścić, że był zaciągnięty z całą świadomością przez dłużnika, który wypisał, że przyjmuje obowiązek spłacenia tego długu? A gdzie można to znaleźć po za Dziesięciorgiem Przykazań i po za Ewangelią? Ze zaś ty, ojcze, nie uznajesz ich?...
— A o sumieniu zapomniałeś? — odrzekł ojciec ze wzrastającem zadziwieniem. — Niepokoisz mnie chwilami, Janie! — dodał ze słodką powagą. — Możnaby przypuścić, że poddajesz się sceptycyzmowi i pesymizmowi. Strzeż się... Widzisz jednak, że sumienie wystarcza w zupełności człowiekowi. Taki naprzykład pan Berthier. Wiesz, że jest wolnomyślny. A czy potrzebował innych rad, oprócz swego sumie-