kolegą, — nie miał wyjaśnić tej wątpliwości dla przerwania odrazu tego stosunku. Ale jak to zrobić? Daremne byłoby usiłowanie wydobycia tajemnicy od Julii. Bezczelność Antoniego również przeszkadzała wszelkim usiłowaniom w tym kierunku. Jedno tylko pozostawało do uczynienia, i to zaraz. Jan nie był obowiązany oszczędzać Rumesnila. Dlaczegoby nie rozmówił się z nim stanowczo, żeby na tym jednym przynajmniej punkcie skończyć już raz z wszelką dwuznacznością i kompromisami z sumieniem? Posądzał Antoniego, że wziął te pięć tysięcy franków od kolegi. Nie podobały mu się częste odwiedziny tegoż kolegi w domu rodziców i jego zażyłość z Julią. Zmusi go więc do wytłómaczenia się. Zobaczy, co on odpowie na te dwa pytania, postawione śmiało, odważnie i wyraźnie. Przyjaciel może zmusić przyjaciela, patrząc mu prosto w oczy, i przy pewnej dozie odwagi, jeżeli nie do zupełnego wyznania, to przynajmniej do uchylenia zasłony. W każdym razie rozmówienie się z Rumesnilem było wystąpieniem w roli przedstawiciela rodziny, i jakikolwiek będzie wynik rozmowy, Jan czuł, że będzie sobie wdzięczny za, to, że ją rozpoczął. Powiedział sobie:
— Pójdę dziś do Ademara i zadam mu te dwa pytania. Daję sobie słowo, że to uczynię...
U ludzi nerwowych i chwiejnych, jak Jan, powzięte postanowienie niezłomne wywołuje zaraz naprężenie całej ich istoty, objawiające się wzburzeniem na twarzy, niespokojnemi ruchami i wejrzeniem gorączkowem i roztargnionem. Myśl o blizkiem zobaczeniu się z Rumesnilem, tak rozgorączkowała Jana, że parę razy w ciągu śniadania zdarzyło mu
Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/270
Ta strona została przepisana.