Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/299

Ta strona została przepisana.

przemilczeń i ostatecznie — wszystko, nawet jej własne serce.
Julia miała już dosyć — aż nadto — tej niepewności, w której zużywała się cała jej istota, dosyć, i aż nadto wytężania nad książkami szkolnemi umysłu gnębionego natarczywą troską, dosyć, i nadto udawania i kłamstwa!
Z uczuciem fatalizmu, zdarzającem się u najsilniejszych nawet charakterów, a cóż dopiero u wrażliwych natur, miotanych niepokojem wobec niedających się opanować okoliczności, Julia uważała rosnące podejrzenia Jana za wskazówkę przeznaczenia. Wypadki zaszłe w czwartek i w piątek wzmogły w niej jeszcze to uczucie, że Przeznaczenie używa ją i popycha do działania — postanowiła więc działać.
W ten wieczór piątkowy, w chwili gdy Antoni rehabilitował się w oczach ojca, cytując wiersze Richarda, gdy państwo Monneron rozczulali się wspomnieniami wiejskiej sielanki, przeżytej z Juwenalem, gdy Kacperek wytrząsał się na samą myśl o „dziadzi Granier, który leciał na galoniarzy”, gdy Jan wahał się jeszcze nad wyborem drogi — Julia zaczęła już wykonywać swój zamiar... Do salonu w zamku pod Malesherbes, gdzie Rumesnil zdumiewał dwie autentyczne księżne wygłaszaniem swoich rewolucyjnych poglądów i wspaniałomyślności, wchodził w tej samej chwili służący, niosąc na tacy telegram, zaadresowany do szlachcica-przewrotowca, a zawierający te słowa:
„Niezmiernie ważne nowiny. Niezbędne: zoba-