Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/309

Ta strona została przepisana.

Na wzmiankę przyjaciela twarz jego się zmieniła.
— Ale zkąd on mógł się dowiedzieć? — nalegał. Kto go ostrzegł?... Odpowiedz mi, Julio! Ach! jeżeli to ty...
— A gdybym nawet to uczyniła? — przerwała Julia. — Czy ta tajemnica nie jest dla mnie jeszcze ważniejszą niż dla ciebie? Jeżeli masz dla Jana prawdziwą przyjaźń, należało pamiętać o tem dawniej.. — dodała z dziwną ironią.
Pomimo całego niepokoju, zraniło ją boleśnie to, co zaczynała spostrzegać wyraźnie w sercu kochanka, że myśl o odkryciu ich stosunku przez brata zaniepokoiła go ze względu na niego samego, nie na nią.
— Uspokój się zresztą. Jam ma podejrzenia, wielkie podejrzenia... Ale niema pewności. I dla zdobycia tej pewności przyjdzie tu jutro. Odda ci pięć tysięcy franków. Miał je już, zanim się dowiedział o bytności Antoniego u ciebie... Musisz przyjąć te pieniądze. Ja tego żądam!.. I trzeba, żeby wyszedł od ciebie uspokojony. Powie ci, że ludzie już mówią o twojem bywaniu u nas... Będzie cię prosił, żebyś przestał bywać.
— Przestanę... — powiedział Rumesnil. — Jeżelim ci zrobił przykrość przed chwilą, przebacz mi! Jednakowoż to rzecz zupełnie naturalna, żeby moja przyjaźń dla twego brata trwała obok mojej miłości dla ciebie...
— Przestaniesz bywać?... — powtórzyła Julia. Przestaniesz bywać?... Ależ ja tego nie chcę, żebyś przestał bywać!... Wynajdź inny sposób, żeby od-