może być przewodnikiem młodszego, które jest zawiązkiem tego, czem było przedtem ono samo. Nieprzerwana niczem ciągłość jest cechą tych rodzin silnych, rozwijających się powoli, gdy tymczasem dowodem anormalności tamtych jest to, że wysiłki jednostek gromadzą się, ale się nie łączą. Błędy jednych nie są nauką dla drugich. Dążność do rozkładu objawia się zawsze w tych improwizowanych środowiskach, którym brak warunków niezbędnych dla trwałości — gruntu, którego wpływ dziedziczny przechodzi w krew pokoleń — zwyczajów, które urabiają na podobną modłę pojedyncze osobniki — religii, zapewniającej nierozerwalny związek dusz, pomimo rozłąki na tym świecie. Gdyby rodzina Monneronów uformowała się była prawidłowo, wokoło prawidłowego ogniska domowego, prawdopodobnie Julia uniknęłaby tego, co ją spotkało, a gdyby nawet wszystko poszło tak samo (bo obłęd miłości zdarza się zawsze i wszędzie), byłaby przynajmniej znalazła w otoczeniu rodziny serce zdolne do współczucia i pocieszenia jej. Jan był tak uzdolniony do tej roli! I dla niego samego byłoby to takiem dobrodziejstwem! Umysł jego, napół już skłaniający się do katolicyzmu, szukający sposobów pogodzenia religii z życiem, byłby w tem znalazł jeden więcej dowód i to bardzo wyraźny. Pan Ferrand dał mu był kiedyś stary egzemplarz katechizmu, ułożonego przez koncylium Trydenckie, i powiedział:
— Wytłómacz sobie swój los zasadami, wyłożonemi w tej książce, a wyprowadzisz z tego wnioski...
Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/317
Ta strona została przepisana.