Antoni powiedział prawdę podczas rozmowy z Janem: matka istotnie zachęcała Rumesnila, przyjmując go ze wszelkiemi przymileniami, do jakich była zdolną, usuwając się podczas jego odwiedzin, nie podejrzewając niebezpieczeństwa, wywołując je nawet w nadziei, że zaloty młodego panka zakończą się ślubem. Nie umiała przewidzieć awantury, w jaką wplątała się córka. Nie widziała walki, toczącej się w duszy córki, ani jej cierpienia.
Julia, wszedłszy do tego pokoiku, gdzie tyle marzyła, doznała uczucia goryczy, które bywa złym doradcą. Usiadła, oparłszy głowę na rękach, a łokcie na stole, zarzuconym bezużytecznemi książkami i programami egzaminów.
I nagle, zamiast powtarzanego przed chwilą protestu:
— Nigdy! Nigdy!
Odezwało się w jej duszy pytanie:
— Czemużby nie?
Był to już postęp pokusy... To takie ulotne widziadło to pierwsze:
— Czemużby nie?
Jakże lekko muska ono myśl ludzka! A potem powraca, bardziej już wyraźne, bardziej natrętne! Zupełnie jak zręczne i zwinne zasadzki myśliwego, tropiącego zdobycz, odchodzi on jeszcze, ale powróci za chwilę śmielszy... Na zapytania, stawiane sumieniu, decyduje się ono nareszcie odpowiadać i roztrząsać te pytania.
Teologowie nie bez powodu nadali władzy piekieł imię, zrobione z greckiego słowa, wyrażającego
Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/324
Ta strona została przepisana.