Julia pobiegła za bratem aż do jego pokoju i tam szorstko, rozkazująco przemówiła do niego:
— Co się dzieje z Rumesnilem? Chcę wiedzieć. Mam prawo wiedzieć. Tak! Błagałam cię, żebyś się nie mieszał do moich spraw. Wmieszałeś się, pomimo mojej prośby. Wyczytałam to z twojej i twarzy, gdyś dostał ten list. Mam prawo wiedzieć, coś zrobił, bo tu o mnie idzie...
— Masz widać bardzo nieczyste sumienie, Julio — odpowiedział brat. — Od pięciu dni nie mówisz do mnie dlatego, że pozwoliłem sobie uczynić ci uwagę, a teraz sama wywołujesz tę rozmowę, sama — chciej to zapamiętać... Zresztą, nie mam nie do zatajenia. Co zrobiłem, dowiesz się z tego listu. Możesz przeczytać...
Podał jej list Rumesnila. Było w nim co następuje:
Zastałem twój list, powróciwszy ze wsi. Jutro, we środę, jestem na śniadaniu na mieście i mam różne interesy do załatwienia, a jeden z nich w Z — T w sprawie wykładu Chanuta. Dogodniej mi będzie wpaść do ciebie, skoro potrzebujesz się ze mną widzieć. Jeżeli nie odwołasz niniejszego, stawię się na ulicy Clade’a Bernarda o dziewiątej. Czy ten fanatyk Riouffol dał jaki znak życia? Nic nie wiem, bo nie widziałem nikogo.